Przejdź do głównej zawartości

"ZŁOTE RADY" CZYLI CZEGO NIGDY NIE MÓW KONTUZJOWANEMU BIEGACZOWI


Kontuzja to najgorsza rzecz jaka może się przytrafić biegaczowi i zresztą każdej osobie uprawiającej sport i wkładającej w to całe serce. Niestety dotyka ona  prędzej czy później większość z nas. Czego oczekuje kontuzjowana osoba poza rychłym powrotem do zdrowia i pełnej aktywności? Wsparcia. Na czym ono powinno polegać? Na przekonaniu tej osoby,że to tylko chwilowe załamanie i niebawem podniesie się z niego silniejsza. Czego nie powinniśmy mówić takiej osobie i często może to nawet nie wynika ze złej woli ,a jedynie z niefrasobliwej bezmyślności? Oto kilka przykładów.

1.  NIE ZAWSZE CHCIEĆ TO ZNACZY MÓC.

Oczywiście. Jeżeli ktoś zwichnie nogę tydzień przed upragnionym startem do którego się przygotowywał miesiącami to wiadomo,że nie będziemy mu wciskać kitu pt."spoko stary. dasz radę." Ale można przekonać tą osobę ,że wysiłek który włożyła w przygotowania do zawodów, które niestety nie dojdą do skutku nie przepadnie całkowicie i gdzieś część tego wysiłku i potencjału zostanie. I będzie można na nim bazować przygotowując się pod kolejny start w późniejszym terminie o podobnym charakterze i prestiżu. Kalendarz biegowy jest bogaty.Podczas pierwszej kontuzji kiedy martwiłam się ,że cała moja praca poszła na marne pewien doświadczony człowiek powiedział mi mądrą rzecz cyt :"Czasami po przymusowej przerwie ,która nawet trwa kilka tygodni zawodnik wraca i szybko zyskuje jeszcze lepsza formę i wyniki niż przed kontuzją gdyż jego organizm podczas przerwy ładuje akumulatory". Przekonało mnie to i pocieszyło. Można? Można.

2. NIE MOŻESZ BIEGAĆ NO TO TRUDNO. NAJWYŻEJ KUPISZ SOBIE ROWER ALBO ZAPISZESZ SIĘ NA ZUMBĘ

 Gdyby biegacz miał pasję do pedałowania to by  trenował kolarstwo. Gdyby kochał zumbę to by chodził na zumbę,a skoro biega to znaczy że, bieganie jest jego pasją, kocha bieganie, jest biegaczem i chce pozostać biegaczem. Proste. Nawet jeżeli komuś tramwaj odciął nogi przekonaj go ,że w protezach też można biegać i że znasz takie przypadki.A jak nie znasz to ich poszukaj. Nigdy nie mów komuś,że ma rezygnować ze swojej pasji! To nie my wybieramy pasję, to ona wybiera nas. To tak jak z miłością. Nie wierzysz to spróbuj zakochać się na siłę
.
3. TO PEWNIE NIE BĘDZIESZ JUŻ MÓGŁ BIEGAĆ

Najgorzej. To tak jakby ktoś powiedział Ci że pewnie już niedługo pożyjesz. Lekarze i diagnozy też są omylni i często ludzie ,którym nie dawano szans nawet na chodzenie wracali do biegania z niezłymi wynikami.

4. NIE OSZUKUJMY SIĘ ALE MASZ JUŻ  SWOJE LATA

Każda aktywność fizyczna niesie za sobą ryzyko kontuzji. I dotyczy to i  młodych ludzi i starszych. Należy jednak pamiętać,że sport amatorski i rekreacyjny przynosi dla zdrowia więcej korzyści niż siedzenie na kanapie, a poza tym pozwólmy każdemu wybrać taki styl życia jaki go uszczęśliwia i satysfakcjonuje.

5. LUDZIE MAJĄ WIĘKSZE PROBLEMY NIŻ TWÓJ.

 Nie da się na życie patrzeć przez pryzmat głodujących dzieci w krajach trzeciego świata. Zawsze jest ktoś bardziej chory, bardziej nieszczęśliwy, biedniejszy itd. Natomiast życie nie polega na licytowaniu się kogo los bardziej doświadcza. Każdy z nas pragnie żyć jak najlepiej i skupia się na dążeniu do tego . Nie na   tym to polega ,żeby się cieszyć ,że nóg mi  nie urwało ,bo sąsiadowi z naprzeciwka urwało. Wrażliwość na cudze cierpienie to empatia, umiejętność  współodczuwania,a nie udowadnianie komuś ,że są większe problemy na świecie. Są. Oczywiście. Nikt tego nie kwestionuje,ale to nie oznacza,że ten fakt poprawi mi nastrój.

6. NIE BIEGASZ JUŻ MIESIĄC? WSPÓŁCZUJĘ...JA NIE BIEGAM JUŻ 3 DNI I NIE WYTRZYMUJĘ.

Serio,ale jeżeli ktoś utyskuje mi ,że nie biegał aż 3 dni, bo miał katar i on mnie rozumie gdyż przeżywa taki sam dramat, a ja kolejny  tydzień walczę o bezbolesne wejście na schody to mam ochotę go uderzyć. Szczypta wyczucia.

7.I PO CO CI BYŁO TO BIEGANIE?

Bez komentarza:)

No to tak z grubsza kilka przykładów.
 Biegacz podczas kontuzji niestety nie jest atrakcyjny towarzysko, a nawet potrafi być potwornie męczący , przewrażliwiony i momentami irytujący. Mam tego świadomość ,bo sama taka byłam. Ten zestaw podany u góry naprawdę nie pomaga, wręcz przeciwnie wprowadza w stan paniki i totalnego załamania.  Kontuzjowany biegacz to przewrażliwiony biegacz. Nie ma dystansu. Po jakimś czasie kiedy wraca zdrowie i emocje opadają zdaje sobie sprawę ,że przesadzał z reakcjami i ogarniała go mania prześladowcza wręcz,ale w danym momencie niestety tak to postrzega ,a nie inaczej. Oczywiście są też jednostki ,które lepiej radzą sobie w takich sytuacjach.Zależy to po prostu od charakteru i innych czynników życiowych. U niektórych chwilowa kontuzja będzie jedynym problemem, a u innych tzw.kroplą przelewającą ostatecznie pełny kielich jakiegoś niefartownego okresu w życiu.
Tak czy inaczej  bądźmy dla kontuzjowanej osoby  wsparciem, bo nigdy nie wiemy czy sami kiedyś tego wsparcia nie będziemy potrzebowali od innych. Ja miałam szczęście ,że miałam przy sobie kilka osób naprawdę szczerze mnie wspierających i dzięki nim udało mi się nie przestać wierzyć ,że wrócę. No i wróciłam. Na zakończenie- zdrowia dla wszystkich!!!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

NIEUDANY JUBILEUSZ- RELACJA Z 44 MARATONU WARSZAWSKIEGO

44 Maraton Warszawski był moim piętnastym w życiu maratonem i o ile do ostatnich dwóch moje przygotowania były średnie na jeża to tym razem podeszłam do tematu poważnie i zadaniowo jak niegdyś. Odzyskałam radość i pasję z treningów, wstawałam o 5.00 rano aby z moją przyjaciółką pobiegać,bardzo rzadko odpuszczałam, pilnowałam diety i byłam przekonana, że 25.09 odmelduję się na mecie z nowym rekordem życiowym. Niestety trzy tygodnie przed startem rozłożyła mnie jakaś infekcja. Na początku myślałam,że to zwykłe przeziębienie i za trzy dni będzie po temacie. Tymczasem dziadostwo trzymało ponad dwa tygodnie. Musiałam zluzować z treningami,ale wciąż miałam nadzieję,że wykuwana tygodniami forma odda na zawodach. Pisząc to już trochę ochłonęłam ale uwierzcie,że w niedzielę byłam bardzo rozczarowana i rozżalona. A teraz przejdźmy do relacji. Będę się streszczać. Do Warszawy pojechałyśmy z Agnieszką w sobotę. Aga zarezerwowała prześliczny apartament na starówce 500 metrów od startu. Odeb

"CHCĘ BYĆ SZCZUPŁA I WYSPORTOWANA"-JAK ZACZĄĆ?

Siedzący ryb życia, złe nawyki żywieniowe, spowolniony w wyniku upływu lat metabolizm skutkują efektem nadprogramowych kilogramów, ociężałością, kompleksami i często problemami zdrowotnymi. Od kilku lat coraz więcej ludzi stara się skończyć z takim trybem życia, podejmuje aktywność fizyczną ,a co poniektórzy zmieniają swój styl życia i wizerunek o 180 stopni i z otłuszczonego urzędnika zasiadającego co wieczór z piwem przed telewizorem stają się osobą wysportowaną i energetyczną. Oczywiście metamorfoza nie następuje w przeciągu miesiąca,cudów nie ma, a napisałam to celowo ,bo mimo wszystko są wśród nas ludzie ,którym się wydaje ,że pewne rzeczy uda się im przeprowadzić właśnie w tempie expresowym. Niestety nie da się. Do tego wrócimy. Jak zacząć? Od czego zacząć? Stajemy przed lustrem w przymierzalni w wieku lat trzydziestu paru przykładowo i okazuje się ,że coś na co długo nie zwracaliśmy uwagi wymknęło się nam spod kontroli. Sylwetka nie ta sama, wiszący brzuch,  tu i ówdzie fał

PO RAZ TRZYNASTY! RELACJA Z 43 MARATONU WARSZAWSKIEGO

  Dokładnie dwa lata przyszło mi czekać na kolejny, trzynasty w moim życiu maraton. Dystans, do którego mam wyjątkowa słabość i który uwielbiam!  Przyznam szczerze, że w którymś momencie straciłam wiarę, że kiedykolwiek jeszcze będzie mi dane przebiec królewski dystans w normalnej formule, z kibicami, bez covidowych ograniczeń i w normalnym świecie toteż byłam przeszczęśliwa kiedy wrócił normalny świat i udało mi się zdobyć pakiet na 43 Maraton Warszawski. Pozostało tylko solidnie przepracować okres letni aby powalczyć o nowy rekord życiowy. No i właśnie...Tu pojawił się problem... W ekspresowym skrócie napiszę jak wyglądały moje przygotowania do tego tak bardzo wyczekiwanego przeze mnie startu. W zasadzie  wszystko zaczęło się komplikować już pod koniec stycznia kiedy na treningu interwałowym nabawiłam się kontuzji mięśnia dwugłowego i musiałam zrobić przymusową przerwę. Nie była co ona prawda zbyt długa, gdyż trwała zaledwie osiem dni, ale po powrocie przez dłuższy czas nie było mowy