Przejdź do głównej zawartości

"REST DAY" -NIEZBĘDNY ELEMENT NASZEGO ŻYCIA



Brak koncentracji,zmęczenie ,spadek odporności, częste infekcje, brak fanu z wykonywanej pracy,brak efektów pomimo ciężkiego treningu, podatność na kontuzje, nastroje depresyjne to jedne z wielu skutków braku odpoczynku. Na wygląd też wpływa to niekorzystnie ( uwaga panie). A wystarczy jeden raz w tygodniu tzw. Rest Day czyli dzień odpoczynku by do tego nie dopuścić. Często o tym jednak zapominamy.

Jakie są objawy przemęczenia których nie powinniśmy ignorować? Może powiem z własnego doświadczenia. Przede wszystkim nie chce mi się prowadzić zajęć i nie chce mi się trenować. Zaczynam odczuwać niechęć do jakiegokolwiek wysiłku fizycznego ,a poza tym permanentną senność, zmęczenie, rozdrażnienie i  skłonność do przeziębień niezależnie  od pory roku i pogody. Do tego dochodzi charakterystyczny przydźwięk w uszach pojawiający się kilkakrotnie w ciągu dnia.  Pomimo ośmiogodzinnego snu wstaję niewyspana. Oczywiście znam takich co twierdzą,że im wystarcza 5 godzin snu ,a więcej to jest marnowanie życia na spanie, ale ja obstaję  przy swoim, że odpowiednia ilość snu jest absolutną podstawą efektywnego życia i wolę "przespać" dodatkowe 2 godziny  i funkcjonować energetycznie cały dzień  niż wypijać 5 kaw i red bulli  i walczyć z opadającymi powiekami i ziewaniem:) Poza tym zapotrzebowanie na sen to kwestia indywidualna zależna od wielu czynników i nie ma sensu wdawać się w dyskusje na ten temat.



Żyjemy w czasach kiedy zwolnienie lekarskie bądź wzięcie kilku dni wolnego jest czymś niemile widzianym przez większość pracodawców ,a mało tego  to często my sami nie czujemy się z tym komfortowo. Strach o utratę stanowiska lub pracy, żal pieniędzy,które "przepadną" no i poza tym obawa,ze przestaniemy być uważani za niezastąpionych, i że coś nam przejdzie koło nosa. Nie ma ludzi niezastąpionych to raz, nie ma takich co będą tyrać 24 godziny   na dobę  w nieskończoność to dwa.  Praca z gorączką, katarem i w niedyspozycji nie jest efektywna,a poza tym rozsiewanie wirusa w miejscu pracy spotyka się raczej z dezaprobatą niż uznaniem  otoczenia. Nie oszukujmy się, ale praca ponad siły kosztem utraty zdrowia nie ma sensu, i większość pracodawców nie doceni takiego poświęcenia i w przypadku poważniejszych problemów zdrowotnych będących konsekwencją 200 procentowych obrotów naszego organizmu, nie będzie już  nas potrzebować. Żałowanie nie zarobionych 100 złotych często obraca się przeciwko nam gdyż przemęczony organizm jest bardziej podatny na kontuzje i na leczenie już trzeba zainwestować pięć razy tyle. Pomyślmy więc czy tyranie ponad siły i ignorowanie sygnałów organizmu ma sens. Nie zachowujmy się jak chomik w kołowrotku. Bycie "perfekcyjnym" zdominowało nasze czasy. Nie oszukujmy się,ale nawet maszyny nadmiernie eksploatowane ulegają awarii i wymagają systematycznej konserwacji. A co dopiero ludzkie ciało, które składa się ze znacznie delikatniejszej materii i co tu dużo kryć z roku na rok po prostu się starzeje.Dlaczego mając 25 lat po nieprzespanej nocy funkcjonowałam bez zarzutu, a teraz nie? Bo jestem po czterdziestce, mam słabszy organizm,wolniej się regeneruję i mam więcej obowiązków niż wtedy. To się tyczy większości z nas.  Przyznam szczerze,że bardzo dużo czasu zajęło mi wyciągnięcie wyżej wymienionych wniosków. Latami usiłowałam oszukać organizm i  przyznać trzeba,ze i tak udawało mi się dosyć długo. Teraz jednak wiem,że nie było to zbyt mądre i godne naśladowania:)

Czasem wystarczą dwa dni wolnego, aby organizm naładował akumulatory.Nawet jeden Rest day pomaga fizycznie pracującej osobie, bądź intensywnie poza pracą trenującej odbudować zapasy glikogenu ,zapobiec urazom i zregenerować psychikę. Nauczmy się odpoczywać. Nie wiem jak Wam ,ale mnie takie przykładowe dwa dni resetu dają  ogromnego kopa i naprawdę już po dwóch dniach wracam do pracy z inna energią, chęcią podjęcia działania, nowymi pomysłami i uśmiechem na twarzy .

W przypadku osób pracujących w zawodach takich jak mój nie muszę przypominać o rozciąganiu, rolowaniu, stabilizacji czy regularnych wizytach w saunie. Na ten temat napisano już niemal wszystko. Reasumując: Masz dość-odpocznij:))) Choć chwile,ale zwolnij!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

NIEUDANY JUBILEUSZ- RELACJA Z 44 MARATONU WARSZAWSKIEGO

44 Maraton Warszawski był moim piętnastym w życiu maratonem i o ile do ostatnich dwóch moje przygotowania były średnie na jeża to tym razem podeszłam do tematu poważnie i zadaniowo jak niegdyś. Odzyskałam radość i pasję z treningów, wstawałam o 5.00 rano aby z moją przyjaciółką pobiegać,bardzo rzadko odpuszczałam, pilnowałam diety i byłam przekonana, że 25.09 odmelduję się na mecie z nowym rekordem życiowym. Niestety trzy tygodnie przed startem rozłożyła mnie jakaś infekcja. Na początku myślałam,że to zwykłe przeziębienie i za trzy dni będzie po temacie. Tymczasem dziadostwo trzymało ponad dwa tygodnie. Musiałam zluzować z treningami,ale wciąż miałam nadzieję,że wykuwana tygodniami forma odda na zawodach. Pisząc to już trochę ochłonęłam ale uwierzcie,że w niedzielę byłam bardzo rozczarowana i rozżalona. A teraz przejdźmy do relacji. Będę się streszczać. Do Warszawy pojechałyśmy z Agnieszką w sobotę. Aga zarezerwowała prześliczny apartament na starówce 500 metrów od startu. Odeb

"CHCĘ BYĆ SZCZUPŁA I WYSPORTOWANA"-JAK ZACZĄĆ?

Siedzący ryb życia, złe nawyki żywieniowe, spowolniony w wyniku upływu lat metabolizm skutkują efektem nadprogramowych kilogramów, ociężałością, kompleksami i często problemami zdrowotnymi. Od kilku lat coraz więcej ludzi stara się skończyć z takim trybem życia, podejmuje aktywność fizyczną ,a co poniektórzy zmieniają swój styl życia i wizerunek o 180 stopni i z otłuszczonego urzędnika zasiadającego co wieczór z piwem przed telewizorem stają się osobą wysportowaną i energetyczną. Oczywiście metamorfoza nie następuje w przeciągu miesiąca,cudów nie ma, a napisałam to celowo ,bo mimo wszystko są wśród nas ludzie ,którym się wydaje ,że pewne rzeczy uda się im przeprowadzić właśnie w tempie expresowym. Niestety nie da się. Do tego wrócimy. Jak zacząć? Od czego zacząć? Stajemy przed lustrem w przymierzalni w wieku lat trzydziestu paru przykładowo i okazuje się ,że coś na co długo nie zwracaliśmy uwagi wymknęło się nam spod kontroli. Sylwetka nie ta sama, wiszący brzuch,  tu i ówdzie fał

PO RAZ TRZYNASTY! RELACJA Z 43 MARATONU WARSZAWSKIEGO

  Dokładnie dwa lata przyszło mi czekać na kolejny, trzynasty w moim życiu maraton. Dystans, do którego mam wyjątkowa słabość i który uwielbiam!  Przyznam szczerze, że w którymś momencie straciłam wiarę, że kiedykolwiek jeszcze będzie mi dane przebiec królewski dystans w normalnej formule, z kibicami, bez covidowych ograniczeń i w normalnym świecie toteż byłam przeszczęśliwa kiedy wrócił normalny świat i udało mi się zdobyć pakiet na 43 Maraton Warszawski. Pozostało tylko solidnie przepracować okres letni aby powalczyć o nowy rekord życiowy. No i właśnie...Tu pojawił się problem... W ekspresowym skrócie napiszę jak wyglądały moje przygotowania do tego tak bardzo wyczekiwanego przeze mnie startu. W zasadzie  wszystko zaczęło się komplikować już pod koniec stycznia kiedy na treningu interwałowym nabawiłam się kontuzji mięśnia dwugłowego i musiałam zrobić przymusową przerwę. Nie była co ona prawda zbyt długa, gdyż trwała zaledwie osiem dni, ale po powrocie przez dłuższy czas nie było mowy