Runmageddon, Spartan Race, Hunt Run, Bieg Szlakiem Wygasłych Wulkanów....to jedne z najbardziej znanych biegów survivalowych. Cieszące się coraz większa popularnością pomimo obłędnych często cen za pakiet startowy. Osobiście cztery razy brałam udział w tego typu imprezie i przyznaję ,że rozumiem powodzenie tych imprez, bo przede wszystkim...nie trzeba cały czas biec:))) Mój pierwszy bieg tego typu miał miejsce na samym początku mojej przygody z bieganiem .Bitwa o Łódź-najtrudniejszy bieg ziemi łódzkiej rozgrywany na terenie lasu łagiewnickiego.Spontaniczny pomysł. Bieg
w grupie. Spekulacje co nas czeka. A może bieganie po rozżarzonych węglach i rażenie prądem?:)))) Nie powiem żebym nie miała stracha, ale cieszyłam się jak dziecko na myśl o czekającej mnie dobrej zabawie. Impreza bardzo mi się spodobała. Nie byłam wtedy super wytrenowana biegowo, a raczej wcale więc interwałowy charakter biegu bardzo mi odpowiadał, zwłaszcza kiedy po dwóch kilometrach walki z kolką zanurzyłam sie w wodzie i kolka przeszła jak ręką odjął. Miałam frajdę wskakując na góry słomy, pokonując błoto na czworakach i zanurzając się w stawie , mimo ,że cuchnął niemiłosiernie:) Na metę wpadłam jako druga kobieta i to chyba było największe zaskoczenie dla mnie :) Bitwa o Łódź jest to jeden z biegów do których mam ogromny sentyment i będę zawsze starała się w nim uczestniczyć o ile mi zdrowie pozwoli.
Oprócz Bitwy (dwukrotnie) zaliczyłam jeszcze słynny Spartan Race Super Reeboka w Krynicy i Bieg Wulkanów edycję zimową. Obydwa te biegi bardzo mi się podobały .Na Spartanie atutem dodatkowym była przepiękna pogoda, środek lata, widoki zapierające dech w piersiach i mój osobisty komfort biegu. Wulkany z kolei zaskakiwały nietypowymi przeszkodami np. bieg po starym zamku żywcem wyjętym z z epoki średniowiecza, lub słynne podbiegi i zbiegi w żwirowni i buty pełne piachu:) Co sprawia że biegi tego typu przyciągają coraz więcej ludzi? I to osób które wcale niekoniecznie przepadają za bieganiem? Najsłynniejsza impreza tego typu Rummageddon odbywa się wiele razy w ciągu roku i coraz więcej osób się na nią zapisuje. Ja osobiście nie miałam przyjemności, ale nie wykluczam w przyszłości:). Wracając do fenomenu popularności takich biegów myślę ,że głównym powodem jest to,że w takim biegu może w zasadzie wziąć udział każdy i nie trzeba być biegaczem. Nie biegnie się cały czas, można złapać oddech np.przechodząc przez wodę, dwa: można wykazać się innymi mocnymi stronami naszego wytrenowania. Wspinanie po linie i pokonywanie wysokich ścianek bez pomocy nie jest sprawą prostą ,ale na szczęście jest alternatywa dla tych ,których to zadanie przerasta: pomoc innych lub 30 albo 50 burpees w przypadku nie zaliczenia przeszkody. I biegniemy dalej. Na Spartanie i Wulkanach kilkakrotnie korzystałam z pomocy uprzejmych kolegów-biegaczy kiedy to siedząc na ściance panicznie bałam się zeskoczyć:))) Albo przy wtoczeniu moich szanownych czterech liter na ściankę, przed którą bezradnie stanęłam :) Kolejna fajna sprawa na takim biegu, że jest czas nawiązać nowe znajomości, pogadać , dowiedzieć się czegoś o sobie, wymienić spostrzeżenia co do sytuacji, opowiedzieć dowcip, gdyż dany odcinek trasy ,który akurat pokonujemy wymaga zwolnienia tempa.Taka na przykład wędrówka górskim strumieniem. Serio biec się nie da, a i tak trzeba uważać żeby nie wywinąć orła na śliskich kamieniach . Krótko mówiąc bieg dla każdego i bieg na sprawdzenie dla naprawdę twardzieli czyli osób wytrenowanych wszechstronnie. Imprezy typu Spartan lub Runmageddon odbywają się na różnych dystansach i o zróżnicowanym stopniu trudności,więc i dla zaawansowanego zawodnika i dla zwykłego człowieka, który po prostu chce spróbować swoich sił w tego typu imprezie. Do tego sam splendor ukończenia tego typu biegu podnosi poczucie własnej wartości i przyjemnie taki bieg wpisać w swoje "sportowe" cv;) Wiadomo, że jak zawsze pewna grupa osób walczy o dobry czas, albo podium, a pewna się dobrze bawi i niekoniecznie się śpieszy do mety. Każdy czerpie z imprezy to czego chce.Ważne, że jest fajnie .Inaczej. Trasa zaskakuje .Przeszkody zaskakują .Nigdy nie wiadomo z czym za chwilę przyjdzie się zmagać .I wszyscy zadowoleni. Nie każdy ma w sobie tyle zaparcia żeby przygotować się do tradycyjnego biegu na dychę ,o dłuższych dystansach nawet nie wspomnę ,ale wiele osób ma potrzebę przeżycia takiego wydarzenia jak impreza biegowa toteż biegi z przeszkodami świetnie się do tego nadają.Limit czasu też jest spory. Można się pobawić, można się pościgać , można i jedno i drugie. Taki bieg często daje szansę na zmierzenie się z własnymi słabościami i lękami. To może być np. lęk wysokości albo jak w moim przypadku lęk przed ogniem. Nigdy nie zapomnę jak wrzeszczałam na Wulkanach przeskakując ognisko, ale dałam radę:) Podsumowując: POLECAM KAŻDEMU!!!:)
Komentarze
Prześlij komentarz