Sezon wiosenny trwa w najlepsze. Kwiecień się kończy, a na moim koncie trzy wiosenne starty. Zimę przepracowałam uczciwie co oczywiście nie oznacza ze optymalnie gdyż treningi rozpisywałam sobie sama,a nie oszukujmy się nie jestem trenerem biegania. Tak czy inaczej nie mogę sobie zarzucić ,że okres zimowy przeleżałam na kanapie tylko wychodziłam i biegałam. Inauguracja sezonu biegowego wypadła pomyślnie. II Onico Gdynia Półmaraton ukończyłam z nowym rekordem życiowym na tym dystansie 1,37,09 i myślałam,ze po dwóch tygodniach uda mi się złamać 3h 20 min w maratonie w Dębnie.Jeżeli chodzi o Dębno to start ten mogę podsumować jednym słowem : katastrofa. Kompletny brak sił. Już po 5 km wiedziałam,ze to się nie uda, a o reszcie nawet nie warto pisać. Kopiuj-wklej Wrocław z ub. roku z jedną różnicą:we Wrocławiu walczyłam do 20 km, a tu poddałam się po 5. Jakby mi ktoś odciął prąd. Czas na mecie może lepiej przemilczę. Start ten kompletnie podciął mi skrzydła i niestety ale nie by
Blog instruktorki fitness poświęcony pasji sportowej.